poniedziałek, 5 września 2011

rozmyślania czas zacząć!

Minął prawie tydzień od ostatniego wpisu i co?
Czy zrobiłam jakieś postępy? Czy znalazłam jakąś niezwykle skuteczną i rewolucyjną dietę?
Chwileczkę, spokojnie, nie od razu Kraków zbudowano :)


Zanim znowu bezmyślnie wpadnę w pułapkę odchudzania-sprawdzania wagi-głodowania- wyrzeczeń i łez, wolę poświęcić czas na to, by przygotować siebie i swój organizm na to, by po raz ostatni przeprowadzić rewolucję w moim życiu. Postanowiłam skupić się na tym, jak to właściwie jest z moim organizmem, jak on funkcjonuje i dlaczego nie mogę schudnąć stosując wszystkie powszechnie znane diety? A może istnieje gdzieś w świecie jakaś nowa, rewelacyjna kuracja, którą muszę znaleźć?
Więc daję sobie czas, na poszykiwania, przemyślenia i odpowiedzi na wszystkie pytania.


A na tą chwile, dopóki nie wymyślę, jaką kurację zastosować, skupiam się na ograniczaniu jedzonka.
Hehe próbowałyście kiedyś diety MŻ? Wiecie co to za dieta jest i od czego ten skrót?

Otóż MŻ to nic innego jak MNIEJ ŻRYJ (przepraszam, za wyraz, ale nie ja tą nazwę wymyśliłam ;). I w zasadzie to nie jest dieta, a sposób odżywiania. Jesz praktycznie wszystko to, co do tej pory, tylko w mniejszych ilościach.
Pomysłowe, prawda? Mało inwazyjne i przyjemne :) Tylko, że przynajmniej w moim przypadku niezbyt skuteczne. Dlaczego? Ponieważ mój organizm bardzo szybko przestawia się i przyzwyczaja do zmniejszonych racji żywnościowych i praktycznie nie ma żadnej zauważalnej różnicy w jego działaniu. Wygląda to tak, jakby drań sobie kalkulował: aaa dostaję teraz mniejsze posiłki, kapuję, trzeba to teraz w jak największym stopniu przerobić, przetrawić i nawet te niepotrzebne teraz kąski "odłożyć" na później, na te gorsze chwile, kiedy "stara" znowu wpadnie na genialny pomysł, by podjąć bardziej radykalne środki.
Taka już bestia cwana jest. I niestety nic się  z tym nie da zrobić.
Dlatego w moim przypadku dieta MŻ praktycznie wcale nie przynosi rezultatów, choć nie powiem chętnie bym ją stosowała na stałe.

Dobrze, więc już wiem, co z łagodnych sposobów mi nie pomaga. Więc może sięgnąć po bardziej radykalne środki?
Może spróbować, tak jak wiele kobiet i mężczyzn w ostatnim czasie, diety Ducana?
Bardzo długo myślałam, rozważałam tą opcję, porzucałam ją i wracałam ponownie. Bo choć co prawda słyszałam, że ludzie potrafią, stosując ją, dużo schudnąć, to niestety robi zbyt wielkie spustoszenie w ograniźmie.
Pomijam już to, że początkowo czuje się osłabienie organizmu i niedobór jedzonka- do tego można się przyzwyczaić. Natomiast to, co w późniejszym czasie dzieje się w naszym ograniźmie... Moja babcia kiedyś powtarzała, że we wszystkim trzeba zachować umiar, bo nawet zdrowe rzeczy w nadmiarze szkodzą. I myślę, że miała rację. Nie wierzycie? To jak wytłumaczyć fakt, że zdarza się wegetarianom zachorować na raka żołądka? Przecież odżywiają się zdrowo, prawda?
I nie chcę tu przytaczać artykułów, w których dziennikarze opisują schorzenia jakie mogą dotknąć stosujących dietę Ducana, bo nie chcę o tym myśleć. Nie chcę denerwować i was i siebie. Tak, siebie również, ponieważ ja też kiedyś stosowałam tę dietę. Dla swojego zdrowia zrezygnowałam. Z bólem, bo jednak paru kilogramów się pozbyłam. Niestety w pakiecie ze spadkiem wagi dostałam kilka nowych problemów zdrowotnych. Bilans wykazał, że jestem pod kreską ;)


Zrobiło się niezamierzenie smutno, a przecież tak nie miało być. W związku z tym, załączam komiks, który znalazłam na stronie http://www.doz.pl/





Podoba się Wam? :)
hehe trzeba coś zrobić, żeby ten tłuszczyk zginął skutecznie! Już ja się o to postaram! :)


 


9 komentarzy:

  1. jak dla mnie bomba! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi całkiem ciekawie, ale czy ten blog też będzie skierowany dla facetów? Bo schudnąć to ja bym chciał, a tematyka rysuje się interesująco.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jasne, że tak! :)
    No widzisz, bo to nasze społeczeństwo to juz takie jest. Kiedy mówimy o chudnięciu, myślimy o kobietach. ;)
    Kurcze, a to przecież totalna dyskryminacja!!! :)
    Szukam sposobu na to, by poradzić sobie z moim problemem. Ale myślę, że nie jest to problem ani damski, ani męski, tylko nasz wspólny.
    Więc wpadaj tu jak najczęściej, rezerwuje dla Ciebie miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. :) Miło.
    Będę wpadał częściej, o ile zobaczę pożytek ze strony. A narazie jest ok.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehehe właśnie widzę :)))
    Dość ciekawe zjawisko - czytać blog, który wygląda tak podobnie do naszego :)))
    Niestety jestem kiepska w html'u i własnego szablonu zrobić nie potrafię... muszę polegać na tych, które oferuje mi blogspot ;)

    A Dzień Bloga możesz świętować i dzisiaj, co z tego, że z opóźnieniem? :D Ja czekałam do kolejnego 31 sierpnia z czystego lenistwa :PPP

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A jeszcze coś dopowiem -
    schudłam kiedyś... dwa lata temu w zimie dokładnie. Z 67kg w terminie od stycznia do maja zjechałam do 49kg... I fakt - nie była to dieta, nie było to chudnięcie zamierzone czy upragnione, ale tak jakoś się zraziłam do gubienia kilogramów, że teraz wcale nie mam na to ochoty... Niby wcale ochoty mieć nie powinnam, ale wiadomo - tu boczek, tam udko ;)

    Może na wiosnę, bo przed zimą mi się nie chce. I najwięcej 5kg, bo za bardzo lubię swoje cycki, żeby je znowu stracić. No dobra, 7, nie samymi cyckami żyje człowiek! :D

    Trzymam kciuki za Ciebie!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kasiu, u mnie rownież z html'em nie za dobrze, ale mam nadzieje się nauczyć. To mój pierwszy blog :)
    Co do chudnięcia- ja niestety jestem zmuszona ;) Chociaż masz racje, tych cycków trochę żal ;) Kurcze dlaczego przy odchudzaniu one najbardziej dostają? ;)
    Ja na tą chwilę przygotowuje swój plan, dlatego podejrzewam, że zajmie mi to troche czasu, ale jak już się wezmę, to... wióry będą lecieć ;)
    Dzięki za trzymanie kciuków :) przyda się.
    Do zobaczenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sądzę (mogę się oczywiście mylić) że jedyny działający sposób to ten, który opisałam u siebie, w tej króciutkiej notce:
    http://teztolubisz.blox.pl/2011/09/Ekspresowe-odchudzanie-przy-pomocy-tasiemca.html

    A co Ty o tym myslisz?
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się z Twoim wpisem.
    Środki farmakologiczne nie pomogą niezauważenie schudnąć. Niestety.
    Każdy by tak chciał, żeby wszystko łatwo przychodziło, ale niestety tak nie jest :(
    Jedyne, co wg mnie można stosowac podczas diety jest błonnik- obojetnie w jakiej postaci. ALe też jeść go bez przeświadczenia, że on mnie odchudzi, tylko bardziej jako coś dodatkowego, by trochę ujarzmić bestię siedzącą w nas ;)
    A przynajmniej ta siedzącą we mnie ;)
    A Ty co myślisz o błonniku?
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń